…zaliczyłem sobie ostatnie dwie brakujące pętle tramwajowe, a że ciulato pogoda była, postanowiłem nie opuszczać podziemi i wnętrz pojazdów tamtejszego zbiorkomu. Byłem wtedy dosyć nowym posiadaczem cyfrowej lustrzanki, która, co tu dużo mówić, wyniosła kwestię fotografowania na zupełnie nowy poziom. Praktycznie nieograniczona ilość zdjęć w dobrej jakości tylko zachęcały do eksperymentowania – na razie kulawego, co z dzisiejszego punktu widzenia (czyli roku 2020, kiedy dodaję te zdjęcia) jednak widać po tych klatkach. Ale każdy kiedyś zaczyna.
/// Wiedeń, grudzień 2009