Tramwaj uszkodzony

IMGP8986
IMGP8978
IMGP8982
IMGP8981

Nie da się ukryć, że uszkodzony… Kolizja to była wyjątkowa, bo po raz uszkodzenia tramwaju przewyższyły uszkodzenia auta, a po dwa – tylko raz w ten sposób udokumentowałem zdarzenie. Bo zawsze szybko szybko i do ruchu (albo zajezdni – po nowy wóz), a tylko tego zimowego dnia dostałem gratis parę kwadransów nudy, czekając na polecenia nadzoru ruchu, w czasie gdy policja orzekała o winie kierowcy. Kierowcy, który wymusiwszy pierwszeństwo tłumaczył się standardowo: to nie mógł pan hamować? Nie mogłem!
Po jakimś czasie, gdy rozbitek długie tygodnie oczekiwał na nowy plastik do przeszczepu, zostałem wezwany na dywanik, gdzie uraczono mnie przekazem mniej więcej takiej treści: panie Wojtku, niech pan postara się nie rozbijać tramwajów, bo nie mamy czym jeździć. Zdaje się, że wymienne panele przednie i tylne wymyślono po to, by skrócić czas naprawy ewentualnych powypadkowych szkód. Skargi w sprawie pustek na magazynie należy skierować raczej do działu logistyki – przemyślenia te zachowałem jednak dla siebie.

One Comment

  1. Posted 17 marca 2013 at 23:18 | #

    Znam to wspaniałe podejście :-D No a na kolei jest tak: „Ja wiem, że tam zajętość od czasu do czasu się pojawia, ale było tego nie pisać, bo ja mam tylko godzinę do podmiany, potem Andrzej przyjdzie to niech robi.” albo „Ta 1012 ma wyłączoną jedną grupę, ale na ten 85102 to może ją weźmiecie? To tylko 6 wagonów, do Gdyni dojedzie.” ;-)

Post a Comment

You must be logged in to post a comment.